2005-08-23 - Fakty i mity o barlineckim sporcie regatowym, czyli Regaty Sympatyków i Sponsorów

Rozdział trzeci (zawsze chciałem zacząć od środka) :Przygotowania
-Pogoda: idealna
-Nastroje: zdecydowanie bojowe
-Wiatr: jego siła wydmuchuje pianę z butelkowego piwa (nawet zakapslowanego)
....ale do rzeczy.....Regaty organizowane są oczywiście przez Mariusza (światło naszego klubu) i Stasia (wielki talent organizacyjny) z pomocą szeregowych członków klubu. Panie Mariuszu- gratulacje! Jest pan najlepszy w tym, co robi, a wrodzone poczucie sprawiedliwości Pana Stasia jako sędziego głównego regat nie mają sobie równych w całym powiecie!
Przygotowania do regat, prowadzone przez tak znakomite postacie, przebiegły i bez najmniejszych komplikacji. Trasę wyścigu wytyczono od przystani, okrążając bojke w pobliżu miejskiej plaży i nawracając koło ul. Strzeleckiej w stronę pomostów klubu. Jak się później okazało właśnie ostatni odcinek wyścigu dostarczał najwięcej emocji i był przyczyną częstych przetasowań w tabeli.

Rozdział czwarty: Załogi wg. Listy startowej
1) Sebastian Sandman z rodzina Śliwów : nie po raz pierwszy występująca w tym składzie, regatowi wyjadacze-zawsze niebezpieczni!
2) Kamila Skowron z Magdą i Bartkiem : temperament Kamili i Magdy może być kluczem do sukcesu
3) Jerzy Zatowka z rodzina Zielińskich : umiejetności Jurka nie podlegaja dyskusji-zdecydowani faworyci!
4) Krzysztof Kędzior,Tomek Gwit i Mały Misiek :Zarówno Tomek jak i Krzysiek w poprzednich edycjach zawsze zdobywali miejsca na podium
5) Marek Nikoliszyn, Leszek Gwit i Bogdan Wrotecki : Doświadczenie Pana Marka+ nos Pana Leszka + taktyka Pana Bogdana prognozowały im wysokie miejsce
6) Bartek Ptaszek z rodzina Bartosiewiczów : pierwszy występ Bartka w roli sternika sprawiał, że jego załoga typowana była na czarnego konia regat.
7) Piotr Sutkowski, Artur Wilk i moja skromna osoba : skład zmontowany ze sterników ekip startujacych w poprzednich latach. Groźni. (ponoć)

ÂŁatwiej było trafić szóstke w totolotka, niż przewidzieć obsadzenie podium, szczególnie ,że żadna załoga nie ukrywała faktu, że płynie po zwycięstwo.

Rozdiał piaty : Poszli!
Losowanie jachtów i na wodę. Zaraz po starcie pierwszy silny podmuch sprawił, że walka nie będzie toczyć się tylko o miejsca, ale rówież o suchy powrót. Załogi radziły sobie jak mogły jedni przeastrzali do wiatru tracąc na prędkości, ale zyskując na cennych metrach wysokości, inni przyjmowali na żagle uderzenia wiatru,co kosztowało ich wiele wysiłku, ale szybkośc zeglugi (jak się później okazało)była tego warta.W takich warunkach najlepiej poradził sobie Krzysiek dumnie wprowadzając Savante na linie mety jako pierwszy. W drugim biegu, aby odciążyć sterników, wśród wielu ekip nastąpiły zmiany na stanowiskach bojowych-balastowy zmieniał się ze strategiem, strateg ze sternikiem....Taka zmiana zaszła tez w załodze Piotrka Sutkowskiego, którego zastapiłem w roli kapitana i po wielu przebojach na wodzie zmieściłem się na mecie tuż przed składem K.Kędziora i M. Nikoliszyna. Najważniejszym wydarzeniem odsłony trzeciej było zwycięstwo Magdy nad tak utytułowanymi zawodnikami jak Jurek, czy Artur, mimo powożenia wolniejszej Omegi.Brawo Magda! W następnych biegach szczęście uśmiechnęło się do nas dwa razy, także Sebastian miał swoje pięć minut, ale ostatni bieg to popis Marka Nikoliszyna, w którym całą stawke zostawił w trzcinach.

Rozdział szósty : zakończenie części sportowej.
Krótko:
1 miejsce: Artur Wilk, Piotr Sutkowski, Jacek Drążyk
2 miejsce: Jurek Zatowka, Ania Zielińska z ojcem
3 miejsce: Krzysztof Kędzior, Michał Dąbrowski, Tomek Gwit.

Odczytanie wyników, udekorowanie zwycięzców wiankiem przez śliczne dziewczęta (hmmm) i szampan....może szampana lejącego się wszędzie i po wszystkich. Potem oczywiście przymusowa kąpiel (tradycyjnie-na motylka)....i czas na część raczej nieoficjalna (patrz rozdział siódmy)

Rozdział siódmy : część nieoficjalna
...oczywiście zgodnie ze statutem naszego klubuJ ...młodzi krótko i intensywnie, starsi długo i nawet intensywniej, dla niektórych część nieoficjalna w gronie raczej kameralnym przeciągnęła się na kolejny dzień...ale to długa historia.

Konkluzje poregatowe:
1) najmocniejszy psychicznie zawodnik regat- Bartek z załogi Magdy
2) młodzieży daleka droga przed wami!
3) nawet 100 zł nie zmieni decyzji sędziego
4) szampan w oczach szczypie (bardzo)
5) z trzech strzępków można uszyć coś dobrego
6) nie potrafię jeździć na rowerze

//nie znalazlem podpisu - chyba Jacek