Czasami z sentymentem wspominam nasze żywiołowe udziały w WOŚP. Udział w licytacjach, których celem było...no, co?? Koloejne płótno na ścianę?? Jakiś dzbanek?? Każdy, kto chciał, przychodził na 17.00 do Panoramy, wyjmował z kieszeni np 10 zł i wrzucał do czapki. Uzbrojeni w "olbrzymi zastrzyk" gotówki, w licytacjach bylismy niepokonani...lub padaliśmy jak muchy. Zawsze ważny był cel, na drugim miejscu dobra zabawa. Czasami zastanawialiśmy się, co dać od siebie i coś tam dawaliśmy do puli licytowanych fantów.
Od dwoch lat coś sie zatarło, jakoś nie chce się nam wyjść z domu i znowu wspólnym frontem "zadziałać". Wiem,ze to trudne ale chyba warto ponownie ożywić "dawny spontan".
Jeżeli masz ochotę spotkać się w zimową niedzielę, zawtórować nieśmiertelnej orkiestrze, przyjdź o 17.00 do Panoramy. Weź ze sobą tych kilka złotych do puli no i oczywiście coś ponad plan, gdyż dzieje się wokół...
Czasami z sentymentem wspominam nasze żywiołowe udziały w WOŚP. Udział w licytacjach, których celem było...no, co?? Koloejne płótno na ścianę?? Jakiś dzbanek?? Każdy, kto chciał, przychodził na 17.00 do Panoramy, wyjmował z kieszeni np 10 zł i wrzucał do czapki. Uzbrojeni w "olbrzymi zastrzyk" gotówki, w licytacjach bylismy niepokonani...lub padaliśmy jak muchy. Zawsze ważny był cel, na drugim miejscu dobra zabawa. Czasami zastanawialiśmy się, co dać od siebie i coś tam dawaliśmy do puli licytowanych fantów.
Od dwoch lat coś sie zatarło, jakoś nie chce się nam wyjść z domu i znowu wspólnym frontem "zadziałać". Wiem,ze to trudne ale chyba warto ponownie ożywić "dawny spontan".
Jeżeli masz ochotę spotkać się w zimową niedzielę, zawtórować nieśmiertelnej orkiestrze, przyjdź o 17.00 do Panoramy. Weź ze sobą tych kilka złotych do puli no i oczywiście coś ponad plan, gdyż dzieje się wokół...