a mi skorupy żaliły się inaczej trochę. Savanta krzyczała ze ma jechać tam gdzie dl optyków miejsca nie było. a Doris to nie wiem czyim głosem mówiła, bo swoim chyba nie. Pierwsze słyszę o kolorkach. Cirrusy jak cirrusy co roku krzyczą o łatki.
PS. A tam na marginesie to w 2003 roku mnie także nikt nie odwiedzał jak Doris była tam gdzie dla optyków miejsca nie było, więc chyba historia zatacza koło...
a mi skorupy żaliły się inaczej trochę. Savanta krzyczała ze ma jechać tam gdzie dl optyków miejsca nie było. a Doris to nie wiem czyim głosem mówiła, bo swoim chyba nie. Pierwsze słyszę o kolorkach. Cirrusy jak cirrusy co roku krzyczą o łatki.
PS. A tam na marginesie to w 2003 roku mnie także nikt nie odwiedzał jak Doris była tam gdzie dla optyków miejsca nie było, więc chyba historia zatacza koło...