Międzynarodowe Mistrzostwa Polski DZ. W tym roku odbyła się ich XVII edycja.
Tak na gorąco: Stanisław na sterze całą noc, genialnie dawał radę. Mariusz całą noc na oku, wzorcowo ogarniał komendy w krytycznych momentach. Arek całą noc główny nawigator doskonale poprowadził trasę. Jacek nie pozwolił usnąć kiedy zmęczenie dopadało :). Młodszy Jacek dzięki któremu uśmiech nie schodził z gęby :). Marcin opanowany spokojnie robił co należy. Mateusz do samego końca na świeżości. Ja trochę rozczarowany bo łódka nie pozwoliła na nawiązanie walki z konkurencją. Łajba: niech ją weźmie cholera, cytat: "na tym jachcie jest spi...one wszystko co można spie...ić na jachcie", mimo to prędkości chwilowe dochodziły do 7 węzłów. DZta jęczała jak stara ... (autocenzura) ale dawała radę. Akwen: jak to mazury, dużo wody i jest gdzie pływać. Pogoda: prawdziwie żeglarska, wiatr nie pozwolił się nudzić, nie schodził poniżej 4, w porywach do 6. W nocy jak i w dzień widoczność bardzo dobra, słońce, temperatura ok. 20.
Najmilej wspominam wyjście w Węgorzewa który to port był jednym z punktów kontrolnych do zaliczenia: Po przewiosłowaniu około ok. 1,5 Mm w tę i z powrotem widać w końcu główki zwiastujące wyjście na wodę. Wiatr 4-5 prosto w mordę, przeciwna fala też robi swoje. Domyślam się co czeka nas za chwilę więc spinam pośladki, zapychamy na swoim wiośle całą mocą (dwie osoby na jednym wiośle bo inaczej nie sposób). Pomimo tego łajba prawie stoi w miejscu. Sucho w mordzie z wysiłku i emocji. Zerkam co chwila na nabrzeże aby ocenić naszą prędkość i przebytą drogę. Po kilku minutach przesunęliśmy się może o 15 m. Wiosłujemy pełną parą w kierunku bezpiecznej wody gdzie będzie chwila na postawienie żagli. Siły wyraźnie opadają, czuję jak z wysiłku pot cieknie mi po rowku. Wreszcie osiągamy założony punkt, szybkie komendy Mariusza do postawienia żagli. Ciemno jak w dupie, więc ucieka nam jeden z fałów bezana. Wyraźnie dryfujemy z wiatrem i falą w kierunku kamienistego brzegu walcząc z wiatrem o odzyskanie jego odzyskanie. W ostatniej chwili udało nam się w końcu postawić bezana co uratowało nas przed wysztrandowaniem na kamieniach. W końcu żagle zapracowały więc mamy prędkość która daje czas na postawienie grota. Po postawieniu grota łódka z wigorem rusza do przodu, nawigator podaje kurs dla sternika. Prędkość ponad 5 w, zapychamy do przodu w tę rozkołysaną ciemność. Pomimo mojego rozczarowania 😉 warto było. Podziękowania dla całej załogi za walkę i determinację. Wielki szacun bo wcale łatwo nie było, a wręcz odwrotnie.
A.Wilk.
Wyniki:
http://sztorm.org/galeria/foto/8-aktualnosci/174-sztorm-barlinek-na-mazurskich-regatach-ratujmy-dezety.html#sigFreeIddb48fe67ae